Tokyo i brudne uszy

Ech.

Myślałem że dzisiaj będzie ostatni post z historii leczenia kota, ale niestety najwyraźniej nie.

Po operacji byliśmy na kontroli przedwczoraj, wczoraj i dzisiaj.

Dziąsła goją się dobrze i wszystko jest w porządku. Jeszcze dwa tygodnie nie bedzie jeść suchej karmy, ale i tak dostaje mokrą więc to nie problem. Dostała dzisiaj ostatnie znieczulenie po operacji i zaczyna życie bez bolących zębów od dzisiaj (już wydaje sie żywsza).

Natomiast ma brudne uszy i nie jest to tylko świerzb - prawdopodobnie przez osłabienie uszu i ranki spowodowane świerzbem wdało się tam zakażenie grzybowe (powtarzam po weterynarzu, sam nie wiem :P). Z tego powodu przez trzy tygodnie (powtarzam, trzy) będzie trzeba jej codziennie wpuszczać głeboko w uszy płyn (oridermyl) i po trzech tygodniach kontrola.

Mam nadzieję że nie obrazi się na zawsze po tym, ale co zrobić. Z pozytywnych wiadomości, dwa razy się spotkała już z kotem rezydentem (na 5-10 sekund, ale zawsze) i na razie wstępnie wydają się w miare spokojnie do siebie nastawione. Gdyby teraz się okazało że się nie dogadują i biją to byłoby ciężko. Na razie odpoczywa po stresie (na trzy tygodnie ma spokój) i wydaje się w miarę zadowolona.