Intro

Po paru (sześciu?) miesiącach starań kotka do nas trafiła.

Czterogodzinna podróż pociągiem z Kalisza do domu (z etapem weterynarza po drodze) była ciężka dla nas obu:

Przez pierwsze dni trochę nieufna i zagubiona:

Po paru dniach już trochę spokojniejsza i nawet przychodzi prosić o więcej głaskania (lubi się łasić):

Wyjść do weterynarza chyba nie lubi, ale bardzo dobrze znosi (w porównaniu z innymi kotami z którymi miałem do czynienia).

Na razie dostała:

  • Pełne badania krwii (nic strasznego nie wyszło, poza podejrzeniem pasożytów).
  • Rekomendację wykonania testu na pasożytów (zrobiliśmy, wynik w kolejny poniedziałek).
  • Rekomendację, żeby kupić fermony i dać w domu żeby uspokoić koty.
  • Rekomendację, żeby dawać karmę GastroIntensinal przez pierwsze miesiące, żeby nabrała wagi i nie podrażniać dodatkowo układu pokarmowego.
  • Pierwszego dnia - krople na świeżb. Czwartego - badanie na pasożyty w uchu (zostały tylko martwe, ale krople do powtórzenia za miesiąc i dwa).
  • Antybiotyk na dwa tygodnie (na razie) i witaminy na miesiąc, z uwagi na to, że pojawił się u niej koci katar.
  • Skierowanie do kociego dentysty - niestety ma zapalenie dziąseł z prawej strony szczęki, prawdopodobnie zęby do usunięcia :(. Nawet nie ma co jej próbować szczotkować podobno.
  • A, i obcięte pazury.

Za parę tygodni więcej testów w kierunku toksoplazmozy, ale na razie rzeczy bardziej doraźne.